Ze świtu

Czekałem na taki dzień od dawna. Jesień, długo utrzymująca się mgła, ale też od czasu do czasu prześwitujące słońce. Tak było w ubiegły wtorek i tylko temperatura mi średnio pasowała, bo przez pierwszą godzinę jazdy było na minusie, a i potem niewiele cieplej.

Podczas sześćdziesięciokilometrowej trasy przez las warunki były cudowne. Rozpraszająca światło mgła malowała światłem, jak doświadczony malarz. Z entuzjazmem odkrywałem coraz to nowe miejsca z coraz to bardziej zaskakującym światłem. Przywiozłem dziesiątki zdjęć, a dziś te z samego świtu.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz