Wyjechałem z domu dwie godzinki przed zachodem słońca. Tak, aby przejechać ze 40 kilometrów i aby załapać się na zachód słońca. Liczyłem na to, że mimo zachmurzenia, słońce przebije się przez chmury samym wieczorem.
Owszem, przebiło się i jak widać, pięknie pokolorowało chmury.



