Fart

Fart mi, odpukać, dopisuje w tym tygodniu. Najpierw środowy, a teraz sobotni poranek. O czwartej, kiedy wyjeżdżałem rowerem z domu nic nie wskazywało na tak zacny warun. Niebo było czyste, bez chmur.

Po drodze jednak zauważyłem napływające z zachodu chmury, które coraz śmielej podświetlało znajdujące się jeszcze za horyzontem słońce. Przyspieszyłem, by zdążyć. Pierwszą fotę robiłem punktualnie o 4:50. Słońce wtedy gdzieś tam za drzewami dotykało dopiero horyzontu.

Kolejne kilometry przyniosły kolejne zdjęcia, bowiem warunki utrzymywały się jeszcze co najmniej przez godzinę.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz