Zanim trzy lata temu zacząłem po raz kolejny przygodę z rowerem, nie odpuszczałem żadnego zachodu słońca. Gdy tylko miałem możliwość, uderzałem w teren. Teraz dużo, dużo rzadziej i przyznaję, że brakuje mi pięknych kolorów na niebie. Ale nic na to nie poradzę, że jedna pasja wygrywa z drugą. No przynajmniej na razie.



