Ach te poranne rozterki. Co z tego, że obudziłem się o czwartej rano, jak wstałem, wyjrzałem przez okno i zacząłem rozkminiać, czy warto ruszać na rower i zdjęcia. Tak mi zeszło z godzinę, aż spod chmur wyszło słońce. Dopiero wtedy przestałem mieć wątpliwości.
Co prawda nie było zapowiadanych mgieł, ale i tak było bardzo ładnie. Zwłaszcza kiedy wyjechałem na pobliskie pagórki. Przyjemne ciepełko zachęcało do jak najwolniejszej jazdy.




