Jak sowa

Towarzyszyła mi przez dobre półtorej godziny podczas jazdy rowerem. W jednej strony przemierzała okolicę komórka opadowa, z drugiej świeciło słońce. Opady były na tyle daleko, że widoczny był tylko kawałek tęczy.

Jedyne czego mogę żałować, to że miałem ją cały czas za sobą, więc jechałem trochę jak sowa. Ja do przodu, a głowa do tyłu. Co jakiś czas przystawałem, aby zrobić zdjęcie.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz