Niby nic niezwykłęgo

Jadę tym rowerem i jadę. Głównie te same widoki. Droga, domy, trakcje energetyczne, pola, las, drzewa. Ale raz na jakiś czas przypadkiem trafiam na taką perełkę krajobrazową. Wyjeżdżam na niepozorną górkę, a tam piękny widok na okolicę.

Miejsce, które zna garstka osób. Ci, którzy jeżdżą tamtędy na codzień. Ale dla nich to nic niezwykłego. Dla mnie tak.

Strzegocice, Strzałka

Lepsze widoki

Niby słonecznie, ale jednak mgliście. Raz po raz pojawiały sie mgławice chmur. Było ciepło, z każdą godziną coraz cieplej. Polne drogi już przeschnięte. Można zbaczać z asfaltu. Fajnie, bo to duże urozmaicenie. Mimo, że trzęsie i droga nierówna, to widoki zdecydowanie lepsze.

Zgłobień, Przymiarki
Zgłobień, Przymiarki
Zgłobień, Granice
Zgłobień, Granice

Trzech Nepomucenów

Nepomucenów jest u nas sporo. Podczas niedzielnej wyprawy rowerowej przejeżdżałem koło trzech.

A może mijałem i więcej. Nie wiem, bo chociaż często fotografuję kapliczki, figury i krzyże, jakoś nigdy ich nie skatalogowałem. Tych co bardziej klimatycznych. Mam je w pamięci, albo o nich zapominam, a za jakiś czas znów na nie trafiam.

Nockowa, Błonie
Sielec, Koło Starego Gościńca
Nockowa, Błonie

Dużo czasu

Niedziela była kolejnym ciepłym dniem. Temperatura podskoczyła do nawet kilkunastu stopni. Lekkie zamglenie i pojawiające się od czasu do czasu chmury sprawiały, że światło do fotografowania było całkiem fajne.

Większość dnia spędziłem włócząc się rowerem po bliższej i dalszej okolicy rozkoszując się wspomnianą pogodą (wszak w marcu to rarytas) i szukając sobie kadrów. Prawie sześć godzin na pokonanie ponad siedemdziesiąciu kilometrów to idalny czas, aby się spokojnie porozglądać, zatrzymać, pokontemplować 😉

Góra Ropczycka, Aleja Jesionowa
Ropczyce, Pietrzejowa
Gnojnica, Dolna Gnojnica
Nawsie, Budzisz

Sto lub dwieście

I to jest fajna niespodzianka. Jadę ja rowerem i słyszę podejrzane dźwięki. Znawcą nie jestem, ale czułem, że to musi być duży zwierz. Znaczy duży ptak. Przystanąłem i zacząłem zerkac w niebo przekonany, że to jakiś klucz leci.

A te dwa dziady jedne stały sobie na polu jak gdby nigdy nic. Podjechałem jeszcze kawalątek i pstryknąłem foto. Żurawie jadnak szybciutko odleciały, choć byłem od nich na pewno grubo ponad 100 metrów, a może i z dwieście.

Krzywa, Poręby Pierwsze