Sporo chmur wisiało nad wschodnim horyzontem. Mimo to zająłem miejsce i czekałem. W panie było sfotografowanie naszego naturalnego satelity za krzyżami Drogi Krzyżowej z odpowiedniej odległości, aby uzyskać efekt dużego Księżyca.
Jednak stały tam samochody i postanowiłem je wykorzystać, a z jednego z nich wyszła para (pozdrawiam, jeśli to czytacie) i chyba zauważyli mnie daleko w polu, fotografującego w odwrotną stronę, niż trwający właśnie zachód słońca. Oglądnęli się, a ja w tym momencie wcisnąłem w aparacie guziczek 😉
Chwilkę wcześniej a zdjęciu załapał się również romantyk (również pozdrawiam), który również przyjechał oglądać zachód słońca.



