Nepomucenów jest u nas sporo. Podczas niedzielnej wyprawy rowerowej przejeżdżałem koło trzech.
A może mijałem i więcej. Nie wiem, bo chociaż często fotografuję kapliczki, figury i krzyże, jakoś nigdy ich nie skatalogowałem. Tych co bardziej klimatycznych. Mam je w pamięci, albo o nich zapominam, a za jakiś czas znów na nie trafiam.



