Słońca poboczne i miniwiadukt

Jeśli jadę rowerem i nic nie sfotografuję, to też jest fajnie. Ale jeśli podczas jazdy trafi się jakiś ciekawy warun, albo fajna miejscówka, to jest jeszcze lepiej. Tak było kilka dni temu, kiedy mogłem obserwować widowiskowe słońca poboczne. Moją uwagę zwrócił też ciekawy miniwiadukt nad linią kolejową.

Pstrągowa, Pyrówki
Pstrągowa, Pyrówki
Babica, Kolonia
Babica, Kolonia

Symbol

Przydrożne krzyże nigdy nie przestaną mnie fascynować. Dzięki rowerowi mogę docierać do tych „ukrytych” w szczerych polach. Przy polnych dróżkach, gdzie można dojechać tylko, gdy jest sucho. To taki symbol polskiego, a może tylko podkarpackiego krajobrazu.

Iwierzyce, Podlasek
Zagorzyce, Rogówka
Nockowa
Iwierzyce, Podlasek

Wschód Księżyca | 24.03.2024

Sporo chmur wisiało nad wschodnim horyzontem. Mimo to zająłem miejsce i czekałem. W panie było sfotografowanie naszego naturalnego satelity za krzyżami Drogi Krzyżowej z odpowiedniej odległości, aby uzyskać efekt dużego Księżyca.

Jednak stały tam samochody i postanowiłem je wykorzystać, a z jednego z nich wyszła para (pozdrawiam, jeśli to czytacie) i chyba zauważyli mnie daleko w polu, fotografującego w odwrotną stronę, niż trwający właśnie zachód słońca. Oglądnęli się, a ja w tym momencie wcisnąłem w aparacie guziczek 😉

Chwilkę wcześniej a zdjęciu załapał się również romantyk (również pozdrawiam), który również przyjechał oglądać zachód słońca.

Nowe kadry

Wracam do domu z roweru i już mi tego brakuje. Już myślę o następnej wyprawie. Jazda sama w sobie jest też fajna, ale najlepsze są te niespieszne przejażdżki z częstym zbaczaniem z asfaltu i szukaniem nowych miejsc.

Nie ma ich już zbyt wielu w okolicy, ale udaje się jeszcze od czasu do czasu zauważyć po drodze coś nowego. Znaleźć nowe kadry.

Prezent

To był niezobowiązujący spacer. Aparat na szyi, ale bez większych planów na zdjęcia. Po prostu sobie szedłem i czekałem czy i czym obdarzy mnie natura.

A ta na dzień dobry zaserwowała mi stadko saren w całkiem fajnych okolicznościach przyrody.

An-124 nad domem

Przyjechałem właśnie z fotografowania. Rzuciłem torbę z aparatem na ławkę i spacerowałem sobie po ogrodzie. Nagle usłyszałem ten charakterystyczny dźwięk silników. To mógł być tylko AN-124. O ile nie znam się specjalnie na samolotach, jego dźwięku nie można pomylić z żadnym innym.

W te pędy pobiegłem po aparat, jeszcze zdążyłem zmienić obiektyw, kiedy pojawił się pomiędzy chmurami, podchodząc do lądowania na odległym o ok. dwadzieścia kilka kilometrów lotnisku.

An-124
An-124
An-124