Styczniowy poranek. Całkiem wiosenne warunki. To dopiero następnego dnia ma zacząć sypać śniegi przyjść mróz. Para sarenek wyleguje się na polnej drodze. Zajęły miejsce na szczycie pagóka, mogą obserwować, co dzieje się dookoła.
Zauważają mnie z daleka, jednak pozwalają podejść całkiem blisko. Jakby czuły, że z mojej strony nic im nie grozi. W rzeczywistości pewnie nie ufają nikomu, przypadek sprawia, że udaje się tyle podejść. Robię fotkę, zawracam. Niech sobie odpoczywają, bo gdy spadnie snieg już nie będa mieć tak kolorowo.

