W zimie ciężko o bezchmurne niebo, i zazwyczaj jestem w pracy, gdy można fotografować wschodzący czy zachodzący Księżyc w pełni. Wczoraj nadażyła się okazja. Malejący już nasz naturalny satelita, wczoraj o 18:30 zawisł na wysokości 5° nad moją ulicą. Wystarczyło pobrać z domu aparat, statyw, wyjść na podjazd i pstryknąć fotkę.
















