Do dzików nie mam szczęścia. Ponoć tyle ich jest w okolicy i tyle szkód wyrządzają rolnikom, a ja spotkałem je zaledwie dwa razy w życiu. I to dawno temu. No i w niedzielę po raz trzeci. Mam nadzieję, że lody zostały przełamane i teraz już częściej będą wchodzić mi przed obiektyw.
Po lekkich opadach śniegu wybrałem się na spacer po lesie, jakże by inaczej. Jak zwykle, nieprędko, rozglądając się na boki i kontemplując piękne widoki. Wtem przede mną na drogę wytoczyło się coś ciemnego o bliżej nieokreślonym kształcie. Co za szczęście, że miałem na aparacie teleobiektyw, bo odyniec by nie pczekał. Przetruchtał dostojnie lesnym duktem i tylem go widział.

