Lato to dzień w dzień bezchmurne niebo, albo zasnute całkowicie chmurami podczas burz. Jesień daje nam przeplatankę i to lubię. Pogoda może przynieść papierowe, nijakie niebo, ale jest też spora szansa na szałowe kolory podczas częściowych rozpogodzeń.
I tak właśnie było podczas jednego z prwie bezwierznych, wyżowych listopadowych zachodów słońca.



