Najróżowszy poranek

Sobotni poranek był najróżowszym porankiem, jaki mi było dane ostatnimi czasy podziwiać. Zaczęło się grubo przed świtem, ale punkt kulminacyjny różu nastąpił ze dwadzieścia minut przed wschodem słońca.

Nie pojechałem daleko, fotografowałem praktycznie u siebie na podwórku. KIlka kilometrów samochodem, później kilkaset metrów na nogach. Ta urokliwa dolinka nieskalana cywilizacją wegłud mnie jest najpiękniejszym miejscem w moim powiecie.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Dodaj komentarz