Co tam u konika polskiego

Raz na jakiś czas staram sie zaglądnąć do pobliskiej hodowli konika polskiego zobaczyć co tam u nich. Nigdy ich nie dokarmiam, choć jak zauważyłem, wielu odwiedzających robi to nagminnie 😦 Nie jest to dla nich dobre. Nie wyobrażam sobie wtrącać się komuś w hodowlę. Grzecznie sobie popatrzę, zrobię kilka zdjęć i więcej ich nie niepokoję.

Tym razem trafiłem na cudne światełko, a w powietrzu jak widać było sporo owadów i śmietków wianych przez wiatr z lasu, fajnie mieniących się pod światło.

Wschód Księżyca | 29.10.2023

Im bliżej było zmierzchu, tym więcej chmur się zbierało. Niby były to chmury wysokie, ale kto go tam wie. Szanse na zobaczenie wschodzącego Księżyca malały z kwadransa na kwadrans. Do tego mocny wiatr utrudniający fotografowanie.

Nie odpuściłem, przecież nawet jak sie nie uda zrobić zdjęcia, to przynajmniej się przespaceruję i zaczerpnę kolejną dawkę świeżego powietrza. Jakież było moje zdziwienie, gdy w tym wysokim pięktrze chmur pojawiła się różowiutka kulka! Widok zwalający z nóg, no przynajmniej mnie i wcale nie przez wiatr. Statywam chwiało jak chorągiewką, ale na dziesiąt zdjęć udało się i ostre!

Na trasie

Za każdym razem emocje te same podczas spotkania dzikiej zwierzyny. Jedziesz rowerem przez las i nagle spotykasz jelenia, sarnę, albo daniela. Próbujesz podjechać jak najbliżej. Metr za metrem, fotka. Znów kilka metrów – fotka.

Kawaler, któregospotkałem we wtorek był wyjątkowo niestrachliwy i pozwolił podjechać całkiem blisko 😉 Musi po lesie krążyć fama, że jak czerwony rower, to luzzz 😃

Zaćmienie Księżyca | 28.10.2023

Dokładnie o 22:14 nastąpiło maksymalne zaćmienie Księżyca. A tym razem było to ok. 12% tarczy Ksieżyca. Tyle znalazło się w cieniu Ziemi. Już myślałem, że się nie uda, bo jeszcze kilka chwil wcześniej było całkowite zachmurzenie. Pojawiły sie jednak małe dziurki w chmurach i mogłem podziwiać to zjawisko na żywo.

Pogoda zepsuta, kolory naprawione

Pogoda się zepsuła, ale jesienne kolory się naprawiły. Dość późno w tym roku zaczęły się i w mojej okolicy pojawiać piękne jesienne kolory. Co prawda pogoda się popsuła, ale tym się nie ma co przejmować, bo to już prawie listopad!

Każdą bezdeszczową chwilę i odrobinę słońca staram się wykorzystywać na rowerowe przejażdżki i łapanie tych ulotnych kolorów.

Ulubione miejscówki

Ubiegły weekend uraczył nas wysokimi temperaturami. I nawet wiatr nie był tak dokuczliwy. To niebywałe jak na tę porę roku, więc koniecznie musiałem wybrać się na dłuższą przejażdżkę rowerową. Po niedalekiej okolicy odwiedzając swoje ulubione miejscówki. Szukając oznak jesieni, delektując się świeżym powietrzem i wolną głową.

Miękkie i plastyczne

Nie wygląda, ale zdjęcia te powstały jeszcze przed wschodem słońca. Uwielbiam tę porę do fotografowania. Zupełnie inaczej wszystko wygląda widziane ludzkim okiem, a zupełnie inaczej zapisane na matrycy aparatu podczas długiego naświetlania.

Tego poranka światło miało bardzo utrudniony dostęp do parku ze względu na zalegającą w okolicy mgłę. Tu akurat było jej niewiele, ale już poza parkiem widocznośc ograniczała się do kilkudziesięciu metrów. Do tego duża wilgoć, a to działało jak potężna blenda, stąt własnie światło było tak miękkie i plastyczne.

Żeby nie opadły zielone

Kontynuując temat porannych przymrozków. Jednego z nich wsiadłem na rower, by sprawdzić jak jest w lesie. Na pewno było zimno, jeszcze po dziewiątej rano wciąż było na minusie. Po drugie na nizinach jest nadal całkiem zielono.

Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby liście przebarwiały się jak najpóźniej, ale martwi mnie, czy nie opadną, zanim zdążą się na dobre przebarwić. To byłoby straszne 😦

Włóczęga i fotografowanie

Dwa poranki z przymrozkiem. O ile skrobanie szyb samochodu nie należy do moich ulubionych czynności, to wszystko to, co dzieje się później uwielbiam. Przymrozek zwiastuje bezchmurny poranek, piękny szron i… czasami mgły.

Jeśli to wszystko ze sobą połączyć, może to zwiastować jedno – cudownie spędzony poranek na włóczeniu się po okolicy połączonym z fotografowaniem.