Nieważne czy rowerem, czy na własnych nogach. Nieważne, czy po lesie czy po polach. Ja muszę być ciągle w ruchu. Nie usiedzę w domu. Mogę sobie na to pozwolić, aby dużo czasu poświęcać swoim zainteresowaniom. I póki mogę, gdyż zdaję sobie sprawę, że nie zawsze tak będzie, bo i nie zawsze tak było, będę to robił jak najczęściej.
Poniżej kilka opwiastek z lasu. O sarnach, które ćwiczyły skoki przez rów, o żurawiach odlatujących do cieplejszych krajów. O zwykłej leśnej polanie, jakich wiele, skąpanej w świetle, jakie mamy tylko poranku. I o brzozach, których biel kory zawsze rzuca mi się w oczy i które darzę szczególnym sentymentem.




