Czyż takie zwykłe polne obrazki nie mają czegoś w sobie? Dla mnie, zwłaszcza teraz, mają one wymiar sentmentalny. Wspominam te spacery po okolicy z apratem dyndającym u szyi. Zapach suszącego się siana, kwitnących krzewów. Odgłosy ptaków w pobliskich krzakach. Delikatny chłodzący wiaterek w upalny wieczór. Bez specjalnego szukania kadrów. Zawsze jednak coś wpadło w oko. Na pamiątkę.



