O mnie

1. Co było pierwsze – rower, spacery, fotografia, film? I jak to wszystko się łączy?

Dawno, dawno temu, zanim miałem aparat, był rower. Potem przyszły inne hobby – na przykład ogród. W końcu pojawiła się fotografia. Najpierw była to makrofotografia, potem krajobrazy, wschody, zachody słońca i księżyca, a także różne zjawiska meteorologiczne.

Po szesnastu latach przerwy wróciłem na rower – i to właśnie wtedy rower stopniowo zaczął wysuwać się na pierwszy plan, a fotografowanie stało się dodatkiem. Została mi jednak pasja do wędrowania i spacerowania z aparatem.

Z czasem przesiadłem się na smartfon – klasyczny aparat zaczął mnie po prostu ograniczać. Podczas spacerów przeszkadzał w swobodnym poruszaniu się, a na rowerze rzadko chciało mi się sięgać do sakwy. Smartfon mam zawsze pod ręką – może zdjęcia nie są technicznie idealne, ale za to mogę łapać momenty bez zbędnej gimnastyki. No i swoje filmy również nagrywam tymże smartfonem.

8. Jakiego sprzętu używasz do fotografowania?

Obecnie w powiedzmy 70-80 procentach korzystam ze smartfona – iPhone 17 Pro Max.

A kiedy już sięgam po aparat, to jest to bezlusterkowiec Canon R z czterema obiektywami: RF 24-105, RF 100-400, RF 100 i RF 16. Od czasu do czasu zabieram ze sobą na rower Canona 750D.

Prawda jednak jest taka, że to nie aparat robi zdjęcia, tylko fotograf. Dobre zdjęcie i film to według mnie mieszanka trzech składników: odpowiednie światło, pomysł na kadr, ujęcie i dobra obróbka. Sprzęt jest dopiero dalej na liście.

A na samym początku tej układanki – pasja. Bez niej cała reszta traci sens.

3. Jaki był powód tego, że zacząłeś prowadzić fotobloga?

Chciałem dzielić się tym, co widzę. Myślę, że wiele z nas zupełnie nie zwraca uwagi na to, co dzieje się dookoła, a już szczególnie – nad ich głowami. A przecież niebo potrafi malować takie rzeczy, że człowiekowi opada szczęka.

Gdy zacząłem pokazywać swoje zdjęcia, niektórzy pytali, czy to fotomontaże, czy agresywna obróbka. Ale te kolory i zjawiska są prawdziwe – trzeba tylko mieć oczy otwarte i odrobinę cierpliwości. Blog to dla mnie sposób, żeby pokazać innym, że nie trzeba jechać na koniec świata, żeby zobaczyć coś pięknego. Czasem wystarczy rozejrzeć się tuż za domem.

4. Czy edytujesz zdjęcia w programach do obróbki fotografii?

Oczywiście. Matryca aparatu nie widzi tego, co oko. Kolory są przytłumione, kontrast słabszy. Staram się zapamiętać, jak wyglądała dana scena i później odtworzyć to, co widziałem, w edycji. Fotografując staram się zapamiętać jak krajobraz i niebo wyglądały na żywo, jak ja to odbierałem i później próbuję uzyskać ten efekt w programie do obróbki zdjęć. Staram się jednak nie przesadzać z ingerencją w zdjęcia, aby wyglądały one w miarę naturalnie. Z jakim efektem? Nie wiem, to subiektywne odczucia każdego z widzów.

5. Czy są miejsca, do których chciałbyś wybrać tylko po to, by je sfotografować?

Nie mam takich miejsc. Skupiam się na najbliższej okolicy, fotografuję prawie wyłącznie na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego oraz najbliżej jego okolicy. Na moim blogu udowadniam, że aby zrobić ciekawe zdjęcia, nie trzeba jeździć nigdzie daleko, nad morze, w góry, czy do parków narodowych. Wystarczy bacznie obserwować to, co znajduje się w naszej najbliższej okolicy.

6. Czy podczas robienia zdjęć towarzyszyły Ci ciekawe historie? Jeśli tak – proszę o ich opisanie.

Może nie historie rodem z thrillera, ale emocji nie brakuje. Pośpiech to mój częsty towarzysz – szczególnie gdy gonię burzę albo światło zmienia się co minutę podczas wschodu, czy zachodu słońca.

W takich chwilach nie ma czasu na myślenie – działa się z automatu. A potem w domu – selekcja, analiza i szukanie tej jednej fotki, co „zagrała”.

8. Co najbardziej lubisz fotografować, obserwować?

Niebo. To jest to, co najbardziej mnie interesuje. Podczas wschodów i zachodów słońca, podczas burz. I oczywiście zjawiska optyczne, hala i wieńce słoneczne i księżycowe oraz tęcze. Uwielbiam mgliste poranki oraz fotografowanie księżyca, ale koniecznie podczas jego wschodu i zachodu.

Od kilku miesięcy próbuję swoich sił w kręceniu krótkich filmów z moich wyjazdów i wędrówek. Nie publikuję ich tutaj na blogu, tylko na TikToku i Facebooku – jako rolki albo relacje. To trochę inne spojrzenie na te same miejsca i momenty, które fotografuję. Czasem obraz w ruchu mówi więcej niż pojedyncze zdjęcie.

A kiedy – jakimś cudem – znajdę trochę wolnego czasu pomiędzy jeżdżeniem, spacerowaniem, fotografowaniem i montowaniem filmów, sięgam po książkę, a od czasu do czasu próbuję różnych ćwiczeń… hm… nazwijmy to gimnastycznych :). To taki mój spokojniejszy reset, gdy aparat już odpoczywa, a rower stoi w kącie.

Profil autora na facebooku: WITOLD OCHAŁ

Fanpage: CO MI SIĘ NAWINĘŁO PRZED OBIEKTYW

zBLOGowani.pl