A przechodziłem, to zrobiłem fotki. Sezon ogórkowy na fotografowanie trwa w najlepsze, więc kieruję obiektyw na co popadnie 🙂 Padło na ozdoby świąteczne na sędziszowskim rynku.



A przechodziłem, to zrobiłem fotki. Sezon ogórkowy na fotografowanie trwa w najlepsze, więc kieruję obiektyw na co popadnie 🙂 Padło na ozdoby świąteczne na sędziszowskim rynku.



Obłoki mgły podnosiły się powoli. Zaczęło się przejaśniać około południa, a ostatnie wisiały jeszcze przez następne kilka godzin. Moją uwagę zwrócił ten podświetlony niskim już słońcem. Akurat jadąc rowerem, byłem w okolicy kościoła w Czarnej Sędziszowskiej. To ten, który ostatnio również fotografowałem, ale z drugiej strony i z innymi równie widowiskowymi chmurami.



Dzisiaj kilka kapliczek i krzyż, które w listopadzie spotkałem na drodze swoich rowerowych przejażdżek.




Jak tak jeżdżę po mojej okolicy, to od czasu do czasu skieruję obiektyw w stronę kościołów. Poniżej Czarna Sędziszowska, Góra Ropczycka, Sędziszów Małopolski i Zagorzyce Górne w moich listopadowych kadrach.




Mamy tu niedaleko piękny wiatrak w miejscowości Bystrzyca (Rędziny). Jakoś do tej pory go nie fotografowałem, ale kilka dni temu przejeżdżając o świcie, skusiło mnie skręcić w jego stronę. Całkiem fajnie się prezentuje. To taki stary nowy wiatrak, bo jak mniemam odbudowany z nowego materiału.
Inna atrakcja przyciąga mnie, ilekroć tamtędy przejeżdżam. To pięknie usytuowane samotne drzewo z krzyżem. Akurat mimo września, kwitło sobie tam w najlepsze coś żółtego.
Oczywiście jest też tam wiele urokliwych dróg pośród pól i lasów. Na rower idealnie.



Niby zwykła chatka. Opuszczona, albo zamieszkała, tego nie wiem. Ale gdyby zamiast tego bluszczu były pierniki, kusiłoby sprawdzić czy przypadkiem nie mieszka tam Baba Jaga.

Dzisiaj na południu Polski deszczowo. Moją najbliższą okolicę co prawda, póki co, największe deszcze w nocy ominęły. Ale jak wiemy w południowej i południowo zachodniej części kraju nie jest wesoło 😦
Ostatnio mniej u mnie rowerowania ze względu na małe niedomagania zdrowotne. Nie odważyłem się na dalsze poranne wyprawy. Wygrzebałem natomiast kilka zdjęć urokliwych kapliczek z moich wczesnowrześniowych wycieczek.




Lubię tę miejscówkę. Niby nic tam ciekawego nie ma, bo co ciekawego w wiadukcie kolejowym, ale gdy zaświeci ładne światło kieruję tam mój rower, aby zrobić foto.

Lubię pojechać na fermę wiatrową. Jest ona oddalona ode mnie klikadziesiąt kilometrów, ale od czasu do czasu wybiorę się tam rowerem. Położona z dala od zabudowań na ogromnym terenie pól uprawnych.
Dla jednych to kupa żelastwa, dla innych ekologiczne żródło prądu. Dla mnie to świetna miejscówka do zdjęć i miejsce do wyciszenia i odpoczynku. I w niczym nie przeszkadzają mi te potężne maszyny.




Do tej pory dwa razy przejeżdżałem koło tej niezwykłej miejscówki, ale dopiero w ubiegłym tygodniu zrobiłem to o świcie. Jak widać, dobre światło czyni cuda i nie da się tego podrobić żadną obróbką. Miejsce wygląda na bajkowe i wręcz wymyślone! A istnieje naprawdę 🙂


