Akacje po drodze

Akacje. Padło na nie tego poranka, bo mam je po drodze do pracy. Aura była taka, że mimo iż ciało chciało zostać w łóżku, to duch rwał się w plener. Chciał iść i podziwiać na żywo te cudowne widoki. A było co podziwiać. Świat spowity miejscami gęstą, a miejscami nieco rzadszą mgłą.

Nad nią nierealnie różowe niebo z subtelnymi obłoczkami. Zero wiatru, zero jakichkolwiek odgłosów i dźwięków. Może to mgła tak je tłumiła, a może było jeszcze za wcześnie nawet na wiejskie psy, które lubią poszczekiwać. Nawet bażanty, często drące się z chaszczy, tym razem siedziały cichutko.

I właśnie w takich chwilach człowiek łapie dystans – jakby cały świat zatrzymał się na moment i pozwolił nacieszyć oczy tym spektaklem. To ten rodzaj ciszy i światła, który wchodzi w głowę i zostaje na długo, przypominając, że czasem warto wstać wcześniej, by poczuć magię zwykłego poranka.

Opublikowane przez Witold Ochał

Projekty? Sesje? Plenery? Nie, ja tylko fotografuję.

Join the Conversation

  1. Idzie Wiosna's awatar

1 Comment