Fotografowałem sobie niebo przed wschodem słońca, kiedy przyszło mi do głowy, że chyba z tej okolicy jestem w stanie złapać wschodzące słońce nad kościołem farnym w pobliskim miasteczku. Szybki rzut oka na aplikację i faktycznie! Do wschodu zostało jeszcze kilkanaście minut, więc udałem się szybciutko w odpowiednie miejsce i czekałem.
Niewiele się pomyliłem – wystarczyło zrobić kilkanaście, kilkadziesiąt kroków, aby wschodząca czerwono-żółta kula znalazła się dokładnie nad farą. Trzeba było się, jak zwykle w takich momentach, spieszyć, bo słońce wznosiło się szybko i nie wybaczało błędów w kadrze.
Tradycyjnie narobiłem zdjęć od groma, ale tę jedną uznałem za najlepszą. A poniżej kadr w szerszym ujęciu.


