Nie ma tego złego… teraz będę miał więcej czasu na wieczorne plenery. Już w sobotę, choć się nie chciało, zabrałem aparat i wyjechałem na pobliskie wzgórze. Przeczucie, jak widać, nadal mam — i oby mnie nie opuściło. Mam nadzieję, że to nie tylko ten jeden raz…
Kilka postrzępionych chmurek na zachodnim niebie i prawie zero wiatru mogły zwiastować tylko jedno. Wystarczyło poczekać, aż słońce znajdzie się odpowiednio nisko, i świat zamienił się w złoto.




