Może i było zimno, ale przynajmniej nie padało. Może i wiał wiatr, ale miałem możliwość w końcu pojechać na rower w ciągu dnia, a nie po zmroku.
Zawsze staram się coś wypatrzeć do sfotografowania. Mniej lub bardziej ciekawe, ale musi być to coś, co szczególnie zwróci moją uwagę. Tym razem padło na niepozorne przydrożne drzewo z dramatycznie wyglądającym niebem i pozawijaną drogę prowadzącą do monumentalnej budowli z krzyżem.



