Każda chwila ze słońcem i to jeszcze w weekend jest na miarę złota. Co prawda porywisty wiatr nie pomagał, ale musiałem spędzić ten wieczór w plenerze. Ostatnie promyki słońca malowały przypruszoną śniegiem okolice. Na szczycie górki zabrało się kilkanaście saren. Wydaje mi się, że to cały czas to samo stadko, które obserwuje od wczesnej zimy.



