Kiedy wieje tak bardzo, że twoja zaczeska zaczyna żyć własnym życiem… 🙂
Wieczór zapowiadał się ciekawie. Wiał bardzo mocny wiatr, na niebie pływały obłoczki, a dalej na zachodzie przez następne kilkaset kilometrów nie było chmurki. To musiało zakończyć się cudownymi kolorami na niebie.
Nie zawiodłem się, a kolor utrzymywały się na niebie bardzo długo. Udało się też obejść kilka miejscówek, jednak ta chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Poniższą wierzbę pokazywałem już tutaj. Ogłowioną, potem elegancko odrośniętą, a teraz jak widzę dopadł ją ogień, całkiem możliwe, że przyczyną był piorun, na co wskazują odłamane kawałki pnia.




Nawet na zdjęciach widac ten wiatr. 😉 Bardzo lubię takie wierzby, ale skoro trafił ją piorun, to pewnie długo już nie pożyje. 😦
PolubieniePolubienie
NA szczęście tylko kawałeczek pnia jest odłupany i nadpalony.
PolubieniePolubienie